Tim Eriksen - "Epos Appalachów" [USA]
KONCERT PIEŚNI EPICKICH
Rotunda, noc 26/27 lipca (sobota/niedziela) 2008, godz. 23.00-0.00
Pieśniarz amerykański, multiinstrumentalista, etnomuzykolog, kompozytor i poeta, znawca muzyki ludowej z Nowej Anglii i Appalachów, lider zespołu Cordelia's Dad, niestrudzony popularyzator tradycji zbiorowego śpiewu polifonicznych hymnów protestanckich (Sacred Harp). Jest najwybitniejszym wykonawcą dawnych amerykańskich ballad, pieśni miłosnych i religijnych, które śpiewa a cappella oraz z towarzyszeniem banjo i skrzypiec, wydobywając z nich ogromną siłę wyrazu. Jako jeden z niewielu śpiewaków wciąż potrafi stosować dawną technikę wydobycia głosu i archaiczną ornamentykę, kontynuując tradycję, która liczy sobie kilkaset lat. Jego surowy styl śpiewu i niezwykła barwa głosu przynoszą mu rozmaite propozycje artystyczne – współpracował z Hollywood, występował w Carnegie Hall, wykonując partię śpiewaka ludowego w poemacie symfonicznym Evana Chambersa Old Burying Ground, koncertował w legendarnym nowojorskim klubie Blue Note z kwintetem jazzowym Omara Sosy. Koncert w Krakowie jest częścią jego pierwszego tournee po Europie Środkowej.
Tradycyjny repertuar Eriksena pochodzi z archiwów, starych śpiewników, płyt i kaset z nagraniami terenowymi. Składają się nań m.in. pieśni religijne i miłosne o nieregularnej rytmice, z kunsztowną, bogato zdobioną melodią. Mówią o ziemskiej bezdomności, tęsknocie do Boga, niespełnionej miłości. Zgodnie z tradycją Eriksen śpiewa je a cappella, bardzo wolno, na długim oddechu, przetrzymując wysokie dźwięki. Ich olbrzymie napięcie emocjonalne bardzo silnie oddziałuje na słuchaczy. Odrębną kategorię stanowią przejmujące pieśni z okresu wojny secesyjnej, układane zarówno na Południu, jak i na Północy. Jeszcze inny charakter mają długie, wielozwrotkowe ballady, które artysta zazwyczaj wykonuje z towarzyszeniem banjo lub skrzypiec. Niektóre z nich mają rodowód jeszcze europejski, inne powstały jako reakcja wiejskiej społeczności na jakieś wstrząsające zdarzenie – morderstwo, przerażającą śmierć, tragedię miłosną. Tutaj dramaturgia rośnie stopniowo, w miarę rozwoju opowiadanej historii. To archaiczne, surowe oblicze muzyki amerykańskiej, które zobaczymy na koncercie Eriksena, jest w Polsce prawie zupełnie nieznane.