Tomasz Janas | POWRÓĆMY NA ROZSTAJE
- rozstaje
- 1 cze
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 24 lip

Tegoroczne hasło przewodnie, 'Powroty', w znakomity sposób oddaje jego specyfikę – oraz istotę poszukiwania natchnień w tradycji. Raz jeszcze okazuje się jak trafna była intuicja pomysłodawców i organizatorów festiwalu, gdy ponad ćwierć wieku temu nadawali mu nazwę Rozstaje. Nazwę wieloznaczną, a zarazem niezwykle trafnie wpisującą się w próbę oswojenia kulturowego fenomenu, jakim jest zjawisko współczesnego interpretowania muzyki tradycyjnej, które dla uproszczenia zwykliśmy nazywać folkiem. Rozstaje dróg to bowiem nie tylko miejsce, gdzie ludzie się rozchodzą, gdzie zrywają więzy, ale to też punkt na mapie (lub wyobrażony), gdzie ci sami wędrowcy się spotykają – gdy niekiedy powracają, by odkryć to, co zapomnieli, doczytać lub dosłuchać to, na co wcześniej nie mieli czasu, a może zrozumieć rzeczy elementarne.
Bez granic
Rozstaje to zatem, co potwierdza od dekad krakowski festiwal, miejsce spotkań. W najbardziej podstawowym sensie jest on miejscem spotkań z kulturą tradycyjną, ludową, w jej różnych przejawach (od poezji do rzemiosła), ale mającym na uwadze przede wszystkim muzyczne wątki. To przypominanie albo odkrywanie tradycji przybiera różne formy: od muzykowania bliskiego wiejskim wzorcom po nowoczesne próby jego interpretowania, przekształcania. Paradoks dziejów (albo ich logika) sprawia, że dziś również zaprzęgnięcie do muzyki folkowej elektronicznego instrumentarium bywa całkiem naturalne – i również może nosić w sobie wspomniane hasło powrotu. Temat ten nie ogranicza się przy tym do wąskiego pojmowania kultury w sensie geograficznym – tak, ważne i niejako podstawowe są elementy tutejszej, lokalnej, polskiej kultury ludowej, ale fascynujące, poruszające jej przejawy można odnajdywać w całej Europie i na całym świecie – co festiwal rokrocznie udowadnia, ku uciesze jego bywalców.
To, co dawne
Folk, etno, world music – jakichkolwiek nazw byśmy nie szukali – to muzyka pamięci i jej przetwarzania, przeszłości i przyszłości, wspominania i budowania. Jednym z fundamentów jest dla niej wspomniana tradycja, ale kwintesencją, prawdziwym wyrazem tego nurtu jest umiejętność opowiadania „tego co dawne” po swojemu. Jednym z kluczowych haseł / określeń dla tej metody muzykowania jest z pewnością powrót, a może raczej: powroty – można je bowiem traktować na wiele sposobów. Dlatego też hasło tegorocznej edycji jest tak celne, tak wielostronnie opisujące to, czego na festiwalu EtnoKraków/Rozstaje można się spodziewać.
Powrót
Ten tytułowy termin tegorocznej imprezy oznacza więc to, co najważniejsze: powrót współczesnych twórców i słuchaczy do tradycji, źródeł muzyki ludowej. Ale to także powrót wielu wykonawców do własnych, zapoczątkowanych przed laty muzycznych wątków. To również powrót do twórczych idei zasugerowanych niegdyś przez innych artystów. To powrót do prostoty, naturalności przekazu, otwartości i radości obcowania ze sobą. Wreszcie hasło to określa również najbardziej oczywiste czy przyziemne (ale mające i głębokie artystyczne tło) doświadczenie powrotu na festiwal artystów, którzy jakiś czas temu już na nim występowali, zazwyczaj zostawiając po sobie w pamięci słuchaczy niezapomniane wspomnienie. Na koniec – choć można by opisać jeszcze wiele innych wątków – są to powroty do idei niegdyś zaprezentowanych, „zasianych” na tym festiwalu: na przykład troski o porzucone, zapomniane mniejszości etniczne, których głos w poszumie współczesnych mediów niknie; których głos chyba nigdzie równie wyraziście i równie adekwatnie nie wybrzmiewa jak w kontekście pieśni i melodii odwołujących się do tradycji, do ludowej, naturalnej pamięci.
Symbole
W takim kontekście należy widzieć tegoroczny występ pochodzącej z Demokratycznej Republiki Kongo grupy Kin'Gongolo Kiniata. Wpisuje się on w krąg dokonań innych kongijskich wykonawców goszczących przez lata w naszym kraju, wyrażających sprzeciw wobec niekończącej się wojny w Kongo, wołanie o godność i wolność człowieka. Znaczenie inaczej rozumianego symbolu ma powrót na Rozstaje zespołu Fanfare Ciocărlia – jednej z legend muzyki bałkańskiej, należącej do grona najsłynniejszych i uwielbianych w świecie orkiestr dętych z tamtego regionu, która swój pierwszy – naprawdę triumfalny – koncert na festiwalu zagrała na krakowskim rynku latem 2001 roku. Dziś zagra jako absolutny klasyk gatunku. Powraca również niezwykły Torgeir Vassvik, by przypomnieć publiczności tradycyjną muzykę Saamów i pieśni joik zarówno nad brzegiem Wisły, jak i podczas koncertu na Wesołej.
Konteksty
Wróci na festiwal jeden z fenomenów polskiej sceny muzycznej (dlaczego nierozpoznany przez szerszą publiczność? – to pytanie do współczesnych polskich mediów) warszawski Wędrowiec, rzucający pomost między ludowością, muzyką minimalną, a elementami, komunikatywnej, awangardy. Powróci stała bywalczyni Rozstajów – świetna skrzypaczka Maria Stępień – zarówno po raz kolejny na czele Orkiestry Festiwalowej, jak i w autorskim projekcie zagarniającym nowoczesne, elektroniczne brzmienia – Non-Adaptive Dance Music. Po raz kolejny zagra dla nas krakowski duet Chwost oraz kapele krakowskiego Domu Tańca. Pojawi się też – słynny dzięki medialnym doniesieniom o konkursie Eurowizji – duet Sw@da & Niczos, którego „druga część”, czyli Nika Jurczuk grywała już na Rozstajach z zespołem Hajda Banda. Powróci również Symfonia czterech stron świata Stanisława Słowińskiego – która przed czterema laty znalazła się premierowo w programie jako swoisty epilog kolejnej edycji Rozstajów, a dziś wraca jako wielce docenione w całym kraju artystyczne wydarzenie. Powróci wreszcie Wassim Ibrahim, który niejednokrotnie prezentował tu swój kunszt, a tym razem stanie na czele dwóch diametralnie odmiennych, a równie ekscytująco zapowiadających się projektów muzycznych. Pojawi się wreszcie, trudno powiedzieć, że powróci, bo od zawsze jest tu u siebie, fenomenalna wokalistka Joanna Słowińska, bez której trudno sobie wyobrazić krakowski festiwal, jak również śpiewanie o świcie w noc letniego przesilenia.
Przyszli klasycy
Warto nie zapominać o takich artystach, jak formacja Radical Polish Ansamble, która opromieniona ostatnimi sukcesami (Folkowy Fonogram Roku 2024 dla jej ostatniej płyty) zagra na festiwalu po raz pierwszy, ale wiele jej członkiń i wielu członków pojawiało się przeszłości na Rozstajowych scenach. A wreszcie duet: Piotr Damasiewicz i Dominik Wania – wybitni improwizatorzy, którzy również na festiwalu zadebiutują, ale od lat bliski jest im mądrze rozumainy dialog z tradycją. Jeśli przypomnimy, że Damasiewicz ma na koncie wspaniałe płyty, na których improwizuje, mierząc się z beskidzkim folklorem, a także, że zdobył grand prix festiwalu Nowa Tradycja, to wolno przypuszczać, że w nieodległej przyszłości również tych artystów będziemy przypominali jako powracających na Rozstaje.
Publiczność
Doskonale wie o tym wszystkim festiwalowa publiczność. Ona bowiem również rokrocznie powraca w krąg festiwalowych wydarzeń. Powraca w nadziei, że ponownie odnajdzie to, co już doskonale zna, a jednocześnie dokona nowych odkryć. To nie paradoks. Krakowski festiwal od blisko trzech dekad przyzwyczaja swoich bywalców do szczególnej atmosfery – otwartości na innych: tych zza bliskiej i dalekiej granicy; także do obcowania z niezwykłą muzyką, która szuka swoich natchnień w rozmaitych tradycjach. Z kolei ta sama muzyka przybiera częstokroć coraz to nowe formy wyrazu, dając jej odbiorcom właśnie szansę na szczególne przeżycia i odkrycia (czasami wręcz oszołomienia).
Miejsca
Również koncertowe przestrzenie, czy miejsca spotkań z muzyką, wpisują się w temat: powroty. Podobnie jak przed rokiem większość festiwalowych wydarzeń odbywać się będzie na Wesołej – w klubie Strefa Nowa oraz na położonej nieopodal Łące. Wrócimy więc do miejsc, które stały się „domem”, oswojoną przestrzenią, w której ze szczególną naturalnością wypada powitać muzycznych gości, nomen omen: Wędrowców. Wrócimy również na nadwiślańskie Bulwary, by tradycyjną pieśnią witać słońce w ten niezwykły dzień roku, gdy noc jest najkrótsza. Wrócimy również do nobliwych i prestiżowych przestrzeni koncertowych, takich jak Nowohuckie Centrum Kultury oraz ICE Kraków, w których we wcześniejszych latach miały miejsce festiwalowe wydarzenia. Okazuje się bowiem, że folk, etno, world music ma wiele twarzy, a każda (niemal każda) jest fascynująca – i w zdumiewająco naturalny sposób mieści się w różnych przestrzeniach. Wszędzie też odnajduje pełną zachwytów publiczność!
[Tomasz Janas]
Comments