top of page

KONTEMPLACJA I TANIEC – PIĄTEK, 20 CZERWCA

ree

Huczny i zachwycająco wielowątkowy był inauguracyjny dzień tegorocznego festiwalu EtnoKraków/Rozstaje. Zabrzmiała, niejako oczywiście, muzyka odwołująca się do źródeł polskiej tradycji ludowej, ale przybierała różnorodne wyrazy: od brzmieniowych eksperymentów, poprzez poszukiwania elektroniczne po beztroską zabawę taneczną.


W piątkowy wieczór rozpoczęła się dwudziesta siódma już edycja jednego z najdłużej – i nieprzerwanie funkcjonujących – w naszym kraju festiwali folkowych, etnicznych, world music. Tegoroczny EtnoKraków/Rozstaje – bo oczywiście nim mowa – upływa pod hasłem „powroty”. W jego ramach wracają więc goszczeni tu w przeszłości ważni wykonawcy, powracają wątki i tematy muzyczne tak istotne dla wielbicieli interpretowania tradycji, powraca wierna publiczność (pojawiają się też, oczywiście, nowi słuchacze), która z entuzjazmem i radością odnajduje się w przestrzeniach – znanych już sobie i bliskich takiej kulturze muzycznej.


U siebie

Festiwal, który przez wiele lat znajdował dla siebie różnorodne koncertowe miejsca m.in. w centrum Krakowa, na Rynku, pod Wawelem, na Kleparzu, ale i na Kazimierzu, w klubach, kościołach i prestiżowych salach, od ubiegłego roku ma swą nową lokalizację – również nieopodal śródmieścia – na Wesołej. Także w tym roku klub Strefa Nowa przy ul. Kopernika oraz położona nieopodal Łąka na Wesołej są najważniejszymi lokalizacjami, gdzie odnaleźć można ważne zjawiska muzyki folkowej i okolic, gdzie można przeżyć piękne chwile w otoczeniu przyjaznych ludzi – i fascynującego muzykowania. 

Piątkowy wieczór upłynął w takich właśnie nastrojach. Muzyka – wyrafinowana i bezpretensjonalna, odwołująca się do ludowych tradycji, a zarazem czerpiąca natchnienia ze spotkań z innymi gatunkami – płynęła tu, a momentami dynamicznie rozkwitała, dając słuchaczom zarówno wytchnienie od dźwiękowego szumu współczesnych mediów, jak też pozwalając na artystyczne odkrycia oraz duchowe – i taneczne – przygody. Muzyka w klubie Strefa Nowa brzmiała przez wiele godzin.


Powrót Wędrowca

Pierwszym akcentem festiwalu był koncert – właśnie – powracającego na Rozstaje znakomitego zespołu Wędrowiec. Zespół, który funkcjonuje już od ponad dwóch dekad, uaktywnia się dość rzadko, ale też wszystkie jego przedsięwzięcia wywołują wielkie wrażenie, budząc ogromne uznanie słuchaczy i krytyków. Tak było, gdy zdobywał jedną z głównych nagród na festiwalu Nowa Tradycja w 2004 roku, albo gdy kilkanaście lat później wydawał swą wspaniałą debiutancką płytę. Tak było również podczas piątkowego koncertu, gdy po dwóch dekadach zespół powrócił na krakowską festiwalową scenę. Przejmująca, pełna niuansów, wyrafinowana twórczość grupy wywodzi się z doświadczeń jej członków, zdobywanych w bezpośrednim kontakcie z ludowymi artystami, a jednocześnie bliska jest ideom muzyki improwizowanej, minimal music czy nawet awangardy. 

Tworzący zespół Agata Harz, Emilia Herda, Piotr Herda oraz Remek Hanaj śpiewają i recytują, ale grają też na basach ludowych, skrzypcach, pile(!), bębenku obręczowym oraz przedmiotach codziennego użytku – ot, choćby kieliszkach. Choć od dekad autentycznie zafascynowani są wiejską tradycją, przyznają, że nie traktują muzyki obrzędowej jak muzealnego eksponatu. Dzięki temu ich propozycja jest tak przejmująca i fascynująca. Szczególnie niezwykły wydaje się fakt, że artyści są dalecy od szeroko rozumianej formuły piosenkowej, eksperymentują z brzmieniami, a spotykają się z tak gorącym przyjęciem festiwalowej publiczności.


Elektro Chvost 

Nastroje festiwalowe radykalnie się zmieniły, gdy na scenie pojawił się duet Chvost. Ta część wieczoru upływać miała pod wiele mówiącym hasłem: scena etnoelektro. Chvost tworzą: ceniona na muzycznych scenach wokalistka: Paulina Bisztyga i towarzyszący jej na elektronicznych instrumentach producent MinooPaweł Pruski. Festiwalowej publiczności są dobrze znani, bo prezentowali tutaj już swą twórczo w poprzednich latach – i tym samym również świetnie wpisali się w hasło „powroty”. Proste, choć wyraziste elektroniczne tematy stanowiły intrygujące dopełnienie wokalnych prezentacji Bisztygi. Czerpiąc natchnienie z ludowych tekstów i melodii prezentowali opowieści o tematach takich, jak „nieszczęśliwa miłość, przemoc, rodzicielstwo, małżeństwo wyśpiewane w ludowych pieśniach, na progach, ciasnych izbach”.


Nie ma granic

Spore emocje wzbudził występ kolejnej formacji: Non-adaptive Dance Music, mającej w dorobku zdobytą przed kilkoma tygodniami, podczas festiwalu Nowa Tradycja, nagrodę radiowej Czwórki.  Duet, na czele którego stoi świetnie znana na folkowych scenach Maria Stępień, łączy tradycyjne polskie melodie taneczne z formami live electronics, „bazując również obficie na generatorach AI”. Z jednej strony mieliśmy tu znów powrót do ducha eksperymentu, z drugiej – w melodyjnych, rozwibrowanych fragmentach pojawiała się zapowiedź nocy tańca. Skrzypce, głos, elektronika (którą obsługiwał Andrzej Józefczyk) współtworzyły fascynującą paletę brzmień. Zagrał nawet – stymulowany impulsami wygenerowanymi przez AI w oparciu o motywy muzyki tradycyjnej – specjalny… pulpit taneczny, na którym artyści powodowali i „odbierali” jednocześnie – już jako tancerze – elektroniczne, dźwiękowe wzbudzenia. Muzyka wywodząca się z tradycji nie zna granic… 


Nie tylko Garnitur

 Nie tylko elektronicznymi brzmieniami „żywią się” jednak folkowe imprezy. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że ostatnia część wieczoru: Noc Tańcascena tradycyjna otworzyła noc zabaw tanecznych. Nikogo też nie powinno chyba zaskoczyć, że na czele kolejnej formacji pojawiła się znów, znana ze swych licznych aktywności… Maria Stępień. Tym razem artystka wystąpiła z jedyną w swym rodzaju festiwalową Orkiestrą na Rozstajach, występującą tym razem pod szyldem Garnitur 4.0, to bowiem już czwarta emanacja tej grupy. Jak co roku liderka zaprosiła do współpracy wszystkich chętnych muzyków. Od maja trwały rzetelne próby i przygotowania do dwóch festiwalowych kreacji zespołu – potańcówkowej i koncertowej. W piątek mieliśmy do czynienia z tą pierwszą. Kilkunastoosobowa formacja zagrała owacyjnie witaną muzykę, która, zgodnie z zamysłem wykonawców, zachęciła wielu słuchaczy do tańca. Jej energia porwała również Krzysztofa Trebunię-Tutkę (tradycyjnie niezawodnego konferansjera na krakowskim festiwalu), który pod sceną, ze skrzypcami w dłoniach, wspierał młodych muzyków.

Wieczór, a właściwie noc, kontynuowana była w tanecznych klimatach odwołujących się do muzyki tradycyjnej, tak bliskiej środowisku związanemu z Krakowskim Domem Tańca. Zabawy, wokalne i taczane prowadziła Katarzyna Chodoń.  Zabawa trwała długo w noc zwiastując wielkie emocje i niebanalne przeżycia, które czekają nas podczas festiwalu w dniach następnych. 


[ Tomasz Janas ]

 
 
 

Komentarze


stowarzyszenie_rozstaje_logo-biale_na_przezr.png

© Rozstaje: u Zbiegu Kultur i Tradycji. Stowarzyszenie

bottom of page