top of page

EKSPERYMENTY I ZABAWA – TRADYCJA JĘZYKIEM WSPÓŁCZESNYM

ree

Trudno zdecydować które z wydarzeń było największym przeżyciem pierwszych trzech dni tegorocznego festiwalu. Wiele emocji – i świetnej muzyki – przynosiły zarówno spektakularne plenerowe koncerty, jak i te odbywające się w kameralnej klubowej atmosferze, zarówno te skłaniające do beztroskiej zabawy, jak i te stanowiące swoiste dźwiękowe laboratorium artystów interpretujących tradycję.  


Za nami pierwsze trzy dni zasadniczej części tegorocznej odsłony festiwalu EtnoKraków/Rozstaje. Emocjami, które przyniosły można by obdarzyć kilka innych imprez. Zanim w kolejny weekend powrócimy do rozstajowych koncertów warto przynajmniej w paru zdaniach skrótowo podsumować to, co ważnego wydarzyło się na tegorocznym festiwalu do tej pory.


Muzyczna Łąka

Z całą pewnością największą owację wzbudziły koncerty plenerowe, ale to również z tej przyczyny, że gromadziły – co oczywiste – najliczniejszą publiczność. Należy przy okazji zwrócić uwagę, że słuchacze najwyraźniej przyzwyczajają się do Łąki na Wesołej, że oswajają ją jako godną zainteresowania koncertową przestrzeń. Tegoroczne występy na Łące gromadziły zdecydowanie większe grono odbiorców, niż te w ubiegłym roku. Publiczność w różnym wieku, o różnych temperamentach – czy sposobach reagowania na muzykę – bawiła się znakomicie. Było tak zarówno w kontekście występu niewątpliwych gwiazd gatunku, jakim są zjawiskowi Rumuni z Fanfare Ciocarlia, jak i w przypadku w gruncie rzezy stawiających pierwsze kroki na międzynarodowych scenach przedstawicieli młodego kongijskiego pokolenia z Kin’Gognolo Kiniata. Roztajową publiczność cechuje otwartość na dźwięki, które popłyną ze sceny, gotowość udania się w artystyczną podróż za wykonawcami. A jeśli, tak jak w powyższych przypadkach, otrzymujemy muzykę nie udawaną, graną z prawdziwymi emocjami, wówczas owacja jest tym większa. Doświadczyli tego zresztą też młodzi polscy artyści z Orkiestry na Rozstajach, których prezentacja została przyjęta bardzo ciepło, a wyrazem znakomitego porozumienia między sceną a publicznością były korowody taneczne na łące.


Dotknąć tradycji

Idąc dalej mamy zjawisko, które tylko pozornie ociera się o paradoks. Oto bowiem ta największa festiwalowa scena i miejsce pod nią, wypełnione podczas koncertów spontanicznie bawiącą się publicznością, jest zarazem podstawową przestrzenią, w której odbywa się swoista kameralna, mało ekscentryczna, za to wielce pożyteczna „praca u podstaw”, a więc warsztaty – dla uczestników w każdym wieku. Tam, gdzie we wcześniejszych godzinach dnia można nabyć praktyczną wiedzę, w bezpośrednim kontakcie „dotknąć” tradycyjnego rzemiosła czy wytworów kultury, tam w godzinach wieczornych można (należy) oddać się spontanicznej zabawie w klimatach folku czy world music. Są to przecież w istocie dwie strony tego samego medalu: chęci spotkania z tradycyjną kulturą, próbami jej współczesnego interpretowania, rozumienia.


Pieśni Przesilenia

Skoro jednak mowa o tym, co działo się na „wolnym powietrzu”. Jedynym w swoim rodzaju plenerowym wydarzeniem festiwalu był niedzielny koncert o świcie. Już po raz kolejny w noc letniego przesilenia spotkaliśmy się nad brzegiem Wisły, przy ognisku z pieśniami – i to tuż przed świtem, by ze śpiewam powitać wstający dzień – i nowy okres w tradycyjnym kalendarzu. Tłumy widzów obserwujących, współuczestniczących w tym szczególnym zdarzeniu – któremu ton nadawały pieśni w wykonaniu Joanny Słowińskiej, duetu Łada (i ich przyjaciół), Torgeira Vassviika i dźwięki trąbki Przemka Sokoła – potwierdzają, jak ważny, intrygujący i inspirujący to pomysł. Koncert ten był też jednym z głównych punktów tradycyjnej na Rozstajach Nocy Pieśni. Jej drugim wydarzeniem – lokującym się na estetycznych czy gatunkowych antypodach – był występ duetu Swada & Niczos w klubie Strefa Nowa. Tam dominowały nowe, bardzo dynamiczne, elektroniczne brzmienia. Również owacyjnie przyjęte przez publiczność. To też wyrazisty dowód jak fantastycznie wielowątkowa jest dziś scena muzyki folk.


Wymiary tańca

Inny z tradycyjnych stałych punktów programu – Noc Tańca – miał swą celebrację również w klubie Strefa Nowa. Do wspaniałej zabawy porwała wówczas niemal wszystkich obecnych Orkiestra Festiwalowa pod wodzą Marii Stępień, a po niej animatorzy krakowskiego Domu Tańca, z Katarzyną Chodoń na czele. Wcześniej wstęp do Nocy Tańca dali Chvost i Non-adaptive Dance Music. Sprawiło to, że wyraziście reprezentowane były na festiwalu dwa, powiedzmy, skrajne nurty (i folku, i muzyki tanecznej) – ten odwołujący się w swej praktyce wykonawczej ścisłe do ludowych źródeł i ten, który interpretuje je w perspektywie współczesnej elektroniki. Folk ma to do siebie, że oba te nurty mieszczą się obok siebie w pełni harmonijnie.


Własnymi drogami

Za ważny wyraz tegorocznego festiwalu wolno też uznać prezentację fascynujących eksperymentów i poszukiwań, wyrastających daleko poza konwencjonalnie rozumianą muzykę folkową czy etniczną. Próby te nie dość, że okazały się szalenie interesujące i rewelacyjne artystycznie, również spotkały się z naprawdę owacyjnym przyjęciem. To też mówi wiele o potencjalnych – i rzeczywistych – walorach folkowego muzykowania, ale też o upodobaniach publiczności, która potrafi docenić wartość sztuki, jej wiarygodność i klasę, nawet, gdy daleko jej do jakkolwiek pojmowanego głównego nurtu. Mam tu na myśli fantastyczne koncerty grup Wędrowiec, Radical Polish Ansambl czy Garego Gwadery, a także skandynawskiego tria prowadzonego przez Torgeira Vasviika. Warto było być przez te trzy dni w Krakowie dla ich muzyki. Ale też dla koncertów pozostałych artystów. Także dla Krzysztofa Trebuni-Tutki, który od lat jest na festiwalu nie tylko konferansjerem, ale i dobrym duchem, i wręcz gospodarzem – przeprowadza publiczność przez kolejne występy, a często stanowi też wsparcie dla muzyków pojawiających się na scenie. Niekiedy to wsparcie jest szczególnie symboliczne, jak wówczas, gdy spod sceny muzykował razem z festiwalową Orkiestrą na Rozstajach.


Team jak marzenie

Dodajmy w tym miejscu raz jeszcze, bo trzeba to podkreślić, że organizatorzy festiwalu starają się dostrzegać różnorodne nurty i tendencje obecne na scenie muzyki folkowej i okolic – i to im się świetnie udaje. Chwała też organizatorom, że potrafili (znów!) trafnie dobrać miejsca / sceny do muzyki, którą chcieli zaproponować. To, wbrew pozorom, nie zawsze takie oczywiste. Czasami pomagają okoliczności, czasami decyduje przypadek, czasami pewnie podejmuje się ryzyko. Ale też wszystkie tegoroczne decyzje – zarówno repertuarowe, jak i te dotyczące miejsca prezentacji poszczególnych zespołów czy przedsięwzięć – trzeba uznać za trafione.

Biorąc pod uwagę budżet, jakim dysponują, twórcy Rozstajów, pod wodzą Jana Słowińskiego, oferują znakomity i ważny festiwal, z muzyką na najwyższym poziomie, z uwagą przyglądając się nowym trendom i zjawiskom, a zarazem oddając należne miejsce klasykom folkowego czy etnicznego grania – zarówno w skali kraju, jak i w perspektywie międzynarodowej. To wręcz niesamowite, jak efektywnie wykorzystują środki, którymi dysponują, by zapewnić najwyższą jakość festiwalowego muzykowania. Zresztą nie tylko festiwalowego. EtnoKraków jest bowiem świętem, spektakularnym podsumowaniem całorocznej działalności klubu Strefa Nowa i Stowarzyszenia Rozstaje, które w minionych dwunastu miesiącach, w swej codziennej pracy, zaproponowały ponad sto koncertów i kilkadziesiąt różnorodnych form warsztatowych.  

Warto przy okazji dodać rzecz, której być może nie uświadamiają sobie bywalcy Rozstajów. To festiwal organizowany w gruncie rzeczy przez trzy osoby! To nie żart. Oczywiście jest szerokie grono współpracowników, firm wynajętych do pomocy i wolontariuszy, ale i tak wolno tę sytuację uznać za zjawisko niezwykłe. Przez wszystkie lata wokół festiwalu współdziałało lub organizowało go, grono autentycznych pasjonatów, oddanych idei folkowego muzykowania. I im należy się ukłon głęboki, do samej ziemi, Zwłaszcza, że efekty ich pracy są tak wspaniałe.

Spotkajmy się znów na muzycznych Rozstajach! Kolejne koncerty w piątek w NCK, w sobotę w ICE Kraków, a dzisiaj i jutro warsztaty muzyczne w Strefie Nowej!


[ Tomasz Janas ]

 
 
 

Komentarze


stowarzyszenie_rozstaje_logo-biale_na_przezr.png

© Rozstaje: u Zbiegu Kultur i Tradycji. Stowarzyszenie

bottom of page