top of page

DRZEWO, DROGA, ŚWIAT – NIEDZIELA, 7 LIPCA


Wielkim wydarzeniem okazała się, wieńcząca EtnoKraków/Rozstaje w niedzielny wieczór, prezentacja muzyczno-baletowego spektaklu Bursztynowe drzewo, w wypełnionym po brzegi publicznością ICE Kraków. Artystów przyjęto owacją na stojąco.

 

Ostatni dzień tegorocznego festiwalu upłynął przede wszystkim pod znakiem wielkiego ponadgatunkowego przedstawienia Bursztynowe drzewo, po raz kolejny w ogromnym oczekiwaniu – i z wielkim sukcesem – prezentowanego w Krakowie.  Przedstawienia – przypomnijmy – łączącego w sobie fascynację tradycją i współczesne formy artystycznego wyrazu, inspirowanego pradziejami europejskich ludów. Tego dnia we wcześniejszych godzinach nie zabrakło jednak również warsztatowych atrakcji dla małych i dużych – pokazujących raz jeszcze niezwykłą różnorodność i otwartość programową jakimi cechuje się EtnoKraków/Rozstaje.

 

Finał!

Wieczorem nastąpił wielki finał festiwalu, wielki w każdym rozumieniu tego słowa: jeśli chodzi o rozmach, prestiżową przestrzeń wydarzenia, jakość artystyczną, oryginalność i ponadgatunkową wartość tego pasjonującego projektu, a wreszcie: jeśli chodzi o gorące przyjęcia publiczności. W ICE Kraków zobaczyliśmy i usłyszeliśmy Bursztynowe drzewo. To monumentalna, epicka opowieść o przeszłości i teraźniejszości, o odnajdywaniu źródeł tożsamości środkowoeuropejskiej.

Reżyserką, autorką choreografii i scenariusza tego teatralno-muzycznego spektaklu, tego „etno  widowiska”, jest Agnieszka Glińska. Kompozytorem muzyki, której źródłem i swoistą bazą są echa wielu różnych tradycji był Stanisław Słowiński. Fundamentalną, narracyjną oś całości stanowią teksty, autorstwa Jana Słowińskiego. Za głównych bohaterów wydarzenia wolno uznać śpiewających Joannę Słowińską i Karola Śmiałka. Ale to przecież nie wszystko. Jakże ważną rolę pełnią też muzycy, czyli kwintet jazzowy – pod wodzą Stanisława Słowińskiego ze świetną Martą Wajdzik na saksofonach – wzmocniony przez kwartet smyczkowy. I wreszcie owa warstwa wizualna: teatralna, taneczna: rewelacyjna kilkunastoosobowa grupa tancerzy z Art Color Ballet. Całość jest zatem połączeniem ekscytującego ruchu scenicznego, tańca, z body paintingiem, prezentowanymi w tle wizualizacjami, poezją, fantastycznym śpiewem i niemniej znakomitą, wykonywaną na żywo muzyką.

 

Godna oprawa

To opowieść, która wymaga stosownej oprawy, zarówno – powiedzmy – od strony producenckiej, jak i organizacyjnej. Udało się to osiągnąć na poziomie rewelacyjnym. Spory rozmach sceniczny, wielość artystów reprezentujących różne, z pozoru odległe od siebie sfery twórczej aktywności, splotły się w fantastyczną całość. Dla tego typu przedsięwzięć, dla tego konkretnego przedsięwzięcia konieczna jest duża przestrzeń, w dodatku dobrze, gdy jest ona tak prestiżowa, jak ICE Kraków – nie tylko ze względu na symboliczny splendor, ale i na to, że całość może zabrzmieć, wybrzmieć i wyglądać przynajmniej satysfakcjonująco. Końcowa ocena musi być jednak znacząco wyższa niż tylko satysfakcjonująca!

Powiedzieć można, że Bursztynowe drzewo zbiera wszystkie elementy, którymi żył festiwal przez tych poprzednich kilka dni. Przemienia je przy tym w oryginalną, ekscytującą, ponadgatunkową formę, w której jest miejsce na muzykę – tradycyjną i interpretowaną, i przede wszystkim: współcześnie komponowaną – ale też na inne formy artystycznej ekspresji: poezję, teatr, balet, sztuki plastyczne…

 

Po latach…

W 2019 roku spektakl ten otwierał ówczesną edycję krakowskiego festiwalu, a wystawiany był w Nowohuckim Centrum Kultury (które było jego producentem). Robił wtedy wielkie wrażenie, choć nie był przecież pokazywany po raz pierwszy – premierę miał w listopadzie 2018. A jednak tych kilka lat później przyznać trzeba, że spektakl ten „urósł”, stał się jeszcze bardziej przejmujący – i zachwycający w sensie artystycznym. Dziś wypowiadają się w nim – słowem, muzyką tańcem, ruchem scenicznym – wykonawcy o kilka lat starsi, dojrzalsi, jeszcze bardziej świadomi swego posłannictwa, ale też świadomi siły i znaczenia tego dzieła. Wielki szacunek i zasłużone owacje budzą kreacje poszczególnych współtwórców tego widowiska. Sądzić wolno, że w sensie artystycznym wzniósł się jeszcze, znacząco, ponad to, co widzieliśmy i słyszeliśmy już wcześniej. Przede wszystkim pojawiły się też różnorakie nowe okoliczności. Napaść Rosji na Ukrainę i wojna trwająca od ponad dwóch lat tuż za naszą granicą, coraz bardziej niestabilny i rozchwiany świat – w sensie politycznym, gospodarczym, społecznym – wszystko to staje się przejmującym, dramatycznym kontekstem dla narracji i przesłania spektaklu.

 

Wszyscy jesteśmy wędrowcami

Wspomniane kwestie stają się kontekstem dla opowieści mówiącej również o tym, że wszyscy jesteśmy (byliśmy, będziemy) wędrowcami, migrantami, że istotą naszego funkcjonowania w świecie jest świadomość i akceptowanie odmienności kulturowych, narodowościowych etc. Że głęboko tkwić w swojej tradycji to znaczy uznawać prawo innych do własnej drogi. Że owa swojska tradycja kulturowa powstała z wielowiekowej wędrówki innych ludzi, innych ludów, innych narodów, społeczeństw. Wszystko to sprawia, że ta poetycka, wielobarwna, ekspresyjna całość staje się nieomal moralitetem, gdy jej szlachetność, ale i kruchość słusznego przesłania zderzymy z realiami politycznego, ale też medialnego świata. Wyrafinowana i wybitna forma artystyczna jest tu już tylko kunsztownym naddatkiem, efektowną kwintesencją wartości, wagi  i znaczenia tego przedstawienia. Dobrze się stało, że był to ostatni, symboliczny, akcent festiwalu.

 

W niedzielę wcześniej: warsztaty raz jeszcze

A wcześniej – niedzielne przedpołudnie i wczesne popołudnie upłynęły uczestnikom festiwalu, już kolejny dzień z rzędu, na zajęciach warsztatowych, bardziej i mniej formalnych, bezpretensjonalnych zabawach, których miejscem była, jak zawsze w te minione dni, Łąka na Wesołej. W ramach festiwalowego pożegnania z tą niezwykłą okolicą odbyły się w cyklu Etno dla małych i dużych, prowadzonym przez Piotra Dorosza, spotkania zatytułowane Ligawki – niezwykłe drewniane trąby oraz Tańce wiejskie i wesele. Z kolei Żywa Pracownia od wielu lat współpracująca z krakowskim festiwalem, znacząco współtworząca jego program warsztatowy – w zakresie tych tak zwanych dodatkowych, a gruncie rzeczy: fundamentalnych części corocznego harmonogramu – również na ten dzień przygotowała sporo atrakcji. W ramach cyklu Szkoła żywego rzemiosła na Wesołej przygotowano liczne warsztaty pod wiele mówiącymi tytułami: Wycinanki, Koziołki ze słomy, Lalki w strojach krakowskich. Żywa Pracownia prowadziła również Strefę rodzinnych warsztatów rzemieślniczych dla małych i dużych.

 

[ Tomasz Janas ]

Comments


bottom of page